Translate

czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 5

Oczami Justyny


Dominika rozłożyła się na kanapie i wszystko wskazywało na to, że nie ruszy się z niej teraz. Ja też byłam zmęczona. Dzień pełen wrażeń, do tego zdecydowanie najlepszy w moim życiu. Razem z moją przyjaciółką jestem tutaj, w Londynie, w moim własnym domu. Jeszcze niedawno wyobrażałam sobie jakby to wszystko wyglądało a tutaj proszę. Jednak warto marzyć. Leżałyśmy tak na kanapie kiedy mój żołądek postanowił dać o sobie znać. Wstałam więc z niechęcią i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę z zamiarem zrobienia sobie kanapki ale okazało się że jest pusta. Poszłam więc z powrotem do salonu i oznajmiłam mojej przyjaciółce, że trzeba zrobić jakieś zakupy. Ale ona nawet się nie ruszyła. Postanowiłam więc że sama pójdę do sklepu. Założyłam buty, wzięłam portfel, klucze i telefon po czym opuściłam dom i ruszyłam przed siebie. Z tego co mówiła mi mama przed wyjazdem supermarket powinien być jakieś dziesięć minut drogi stąd. Szłam sobie powoli i faktycznie po przejściu całej ulicy znalazłam sklep. Weszłam więc do niego, chwyciłam wózek i zaczęłam zakupy. Na pierwszy ogień poszło pieczywo. Potem jakiś nabiał, warzywa, jakieś owoce, napoje. Stwierdziłam że wypadałoby wziąć coś słodkiego. Przy dziale ze słodkościami spotkałam dwóch chłopaków, którzy wydali mi się dziwnie znajomi. Podeszłam bliżej i... No fakt. To przecież te oszołomy z lotniska. Jakim debilem trzeba być żeby w środku pomieszczenia mieć założone okulary? No ale cóż. Przeszłam obok i usłyszałam, że kłócą się o to, ile paczek żelek powinni wziąć. Nie skomentuje tego. Po zabraniu dwóch czekolad i czterech paczek moich ulubionych żelków skierowałam się do kasy. Zapłaciłam za zakupy i zaczęłam się kierować w stronę domu. Kiedy weszłam do środka Domi nadal leżała na kanapie i oglądała telewizję.
- Dominika, natychmiast rusz swój tyłek i do kuchni. Masz mi pomóc rozpakować te zakupy! - powiedziałam.
- Ale mi się nie chce. Jestem zmęczona.
- A ja to niby nie? Ty sobie tu leżałaś a ja nie dość że musiałam iść po te zakupy, to jeszcze musiałam je tu dźwigać sama!
- Ojj no dobra. Już się nie denerwuj - odpowiedziała i obydwie zabrałyśmy się za rozpakowywanie zakupów. Kiedy skończyłyśmy Postanowiłyśmy zrobić kolację. Było już dosyć późno a ja byłam mega zmęczona więc postawiłyśmy na zwykłe kanapki z serem, pomidorem i ogórkiem. Po zjedzeniu wszystkiego odstawiłyśmy naczynia do zmywarki i postanowiłyśmy iść się wykąpać. Po tak długiej podróży zdecydowanie przyda mi się chwila relaksu. Weszłam więc do łazienki jako pierwsza. Nalałam wody do wanny po czym rozebrałam się i sama weszłam. Ciepła woda przyjemnie grzała moje ciało a zapach różanego płynu do kąpieli zdecydowanie działał na mnie kojąco. Leżałam tak i myślałam i swoim życiu i o tym, jak to wszystko się teraz zmieni. Woda w końcu zrobiła się zimna. Wyszłam więc i owinęłam się ręcznikiem. Nałożyłam na moje ciało balsam po czym umyłam zęby. Założyłam moją piżamkę:
i pomaszerowałam do mojego pokoju. Po drodze wstąpiłam jeszcze do Miśki i powiedziałam, że łazienka już wolna. Weszłam do mojego królestwa i od razu położyłam się do tego ciepłego łóżeczka. Sprawdziłam jeszcze godzinę na telefonie. 22:10. No,no ten dzień minął bardzo szybko. Jak zwykle przed snem zaczęłam rozmyślać o wszystkim i o niczym, ale nie trwało to długo bo po chwili odpłynęłam.

2 komentarze:

  1. Witam:)
    Z wielką radością oznajmiam, że do niczego się dziś nie przyczepię.
    Rozdział mi się podoba, błędów wyraźnych nie ma, więc czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ! sama bym tak chciała xd

    OdpowiedzUsuń